Wiedza o tym, jak działa ZUS, jest dla każdego przedsiębiorcy niezastąpiona. Sprawdź, za co tak naprawdę płacisz składki. Kto musi je płacić? Przeczytaj wszystko, co ważne o ZUS-ie.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych zna każdy Polak. Mało kto jednak wie o tym, jak powstał ZUS oraz jakie są jego zasady funkcjonowania. Co więcej, niewiele osób zdaje też sobie sprawę z tego, za co tak naprawdę płacimy składki. Co trzeba wiedzieć o tym, jak działa ZUS?
Spis treści
Historia ZUS w pigułce
Aby zdać sobie sprawę z tego, dlaczego taka instytucja pojawiła się w polskim porządku prawnym, trzeba rozpocząć od tego, że do 1918 roku państwo polskie nie istniało. W czasach, kiedy inne narody miały już swój własny odpowiednik naszego ZUS-u, w Polsce z przyczyn czysto formalnych nie można było go wdrożyć.
Sytuacja zmieniła się dopiero po pierwszej wojnie światowej oraz szeregu późniejszych zdarzeń, które doprowadziły do ostatecznego ukształtowania się granic II Rzeczypospolitej. Akt prawny, który stworzył możliwość jego utworzenia, to Ustawa o Ubezpieczeniach Społecznych z 28 marca 1933 roku.
Mało kto jednak wie o tym, że już rok później, w 1934 roku, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, wydał kolejny akt prawny, który znacznie zwiększył kompetencje tej instytucji. To właśnie wtedy po raz pierwszy pojawiła się nazwa Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Instytucja powstała z połączenia pięciu niezależnych jednostek:
- Izby Ubezpieczeń Społecznych,
- Zakładu Ubezpieczenia na Wypadek Choroby,
- Zakładu Ubezpieczenia od Wypadków,
- Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych
- Zakładu Ubezpieczenia Emerytalnego Robotników.
Tak duże rozwarstwienie, ważnych z punktu widzenia aparatu państwowego instytucji tworzyło tylko dodatkowy chaos. W zamierzeniu ustawodawcy, ZUS miał być instytucją, która zdoła nad nim zapanować, a jednocześnie wprowadzi jasne i klarowne zasady w świecie ubezpieczeń społecznych II RP.
ZUS po II wojnie światowe
Ambitne plany pokrzyżowała druga wojna światowa. Paradoksalnie, to nie ona ostatecznie doprowadziła do likwidacji ZUS-u. W 1955 roku, po wydaniu dekretu o likwidacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jego rolę przekazano związkom zawodowym oraz radom narodowym i Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej.
Ten podział nie przetrwał jednak długo. Władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wycofały się z tego planu już pięć lat później. W 1960 roku wydano ustawę, która przywróciła Zakład Ubezpieczeń Społecznych i wznowiła jego funkcjonowanie w ramach polskiego systemu prawnego.
Od tego czasu, mimo szeregu zmian, a także transformacji ustrojowej, nikt nigdy nie doprowadził do zlikwidowania ZUS-u ani do podważenia jego roli w systemie, na który składki płacimy przecież wszyscy: zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby zatrudnione na etacie, a od niedawna także pracownicy wykonujący umowy o dzieło.
Na dziś dzień, głównym aktem prawnym, który reguluje zasady działania ZUS, wyznacza Ustawa o Systemie Ubezpieczeń Społecznych z 13 października 1998 roku z późniejszymi zmianami. Status ZUS-u oficjalnie został uchwalony dopiero w 2011 roku.
Kto płaci składki na ZUS?
Tak naprawdę, niemal wszyscy dorośli mieszkańcy Polski. Warto odnotować, że ich wysokość nie ma wartości stałej, a raczej podlega stopniowym zmianom, zazwyczaj ich wysokość zmienia się raz do roku, na przykład dla firm.
W 2022 roku osoby pracujące musiały zostawić w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych sporo pieniędzy. Lwią część pochłania ubezpieczenie emerytalne. ZUS pobiera aż 19,52% podstawy wymiaru składki. Ubezpieczenie rentowe to kolejne 8% od podstawy.
CZYTAJ TAKŻE: Remanent i spis z natury. Czy to jest to samo?
Dalsze miejsca zajmuje ubezpieczenie chorobowe (2,45% od podstawy wymiaru składki) oraz wypadkowe. Wysokość tego ostatniego nie ma wartości stałej. Waha się między 0,4 a 8,12% w zależności od liczby zgłoszonej przez płatnika wypadków oraz od PKD.
To rozsądna decyzja ustawodawcy, ponieważ z gruntu niektóre branże są nieco bardziej narażone na wypadki losowe w miejscu pracy. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, bardzo „kontuzjogenną” branżą jest na przykład górnictwo i wydobycie.
Kto przekazuje składki do ZUS-u?
Z roku na rok podstawa wymiaru składek jest ustalana przez parlament. Kto tak naprawdę opłaca nasz ZUS? Wiele zależy od tego, o jakim świadczeniu mowa. Przykładowo połowa składki emerytalnej jest opłacana przez płatnika (czyli przez zatrudnionego) a druga część przez pracodawcę.
Po stronie ciekawostek warto wskazać na to, że składkę rentową w większości finansuje płatnik (pracodawca) – płaci on aż 6,5%, podczas gdy zatrudniony w działalności bierze na siebie tylko 1,5% kwoty. Dla kontrastu to właśnie pracownicy opłacają w całości składkę chorobową.
Pokazuje to dość jednoznacznie, że na ZUS tak naprawdę składamy się wszyscy. Daniny uszczuplają stan konta zarówno właścicieli firm, jak i zatrudnionych tam osób. Nie można więc stwierdzić, że ktoś wcale nie płaci ZUS-u, jeśli pracuje w Polsce.
Czy ubezpieczenie w ZUS jest w Polsce obowiązkowe?
Dla zdecydowanej większości osób – tak. Jest ono niezbędne dla osób zatrudnionych na umowę o pracę, a także dla osób, które wykonują umowy zlecenia. ZUS jest też obowiązkową formą daniny publicznej, która dotyka przedsiębiorców.
CZYTAJ TAKŻE: Biała Lista Podatników – co to jest i jak działa
Ci mogą wprawdzie liczyć na półroczną Ulgę na Start (kiedy opłacana jest tylko składka zdrowotna) oraz na program Mały ZUS+ jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w przyszłości emerytura osób, które skorzystały z tych programów, będzie odpowiednio niższa. Co więcej, przedsiębiorcy finansują swoje składki w całości, a nie w połowie. Wynika to z tego, że są jednocześnie stroną zatrudniającą oraz pracownikiem.
Zwolnieni ze składek w ramach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych są na przykład rolnicy. Wynika to z tego, że oni mają swoją własną instytucję, która zapewnia im odpowiednie składki oraz emeryturę: jest nią KRUS.
Polski porządek prawny w dużej mierze opiera się na przymusie płacenia składek na ZUS. Wiele osób określa go mianem daniny solidarnej. Ze składek młodych pokoleń opłacane są teraz emerytury seniorów, emerytów. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że system może niebawem stać się niewydolny.
Obecny model działania ZUS-u bazował na założeniu tak zwanej zastępowalności pokoleń. Wraz ze spadkiem dzietności, jego dalsza przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo, czy nie będzie konieczna radykalna reforma, która będzie nieco lepiej odpowiadać za nasze emerytury. Czy tego chcemy, czy nie, na statystyczną Polkę przypada obecnie tylko 1,3 dziecka. To za mało, by system działał wydajnie, płynnie.